Zlot NPM Chatka Górzystów w górach Izerskich 21-22.05.2011
W piątek, 20 maja miałam wyjść z pracy o 13 - udało się dopiero godzinę później. Mieliśmy szybko wydostać się z Gdańska - staliśmy w korkach. Chcieliśmy być na zlocie już w piątek wieczorem - byliśmy w sobotę rano. Jak widać zaczęło się od przeciwności losu ;-) Droga w góry starsznie się dłużyła. W Rawiczu czekał na nas Michun - oj naczekał się biedak - zamiast odebrać go późnym popołudniem, dojechaliśmy tam dopiero o 21. W Izery, a właściwie do Świerardowa dotarliśmy bardzo późno w nocy, prawie nad ranem. Zdecydowaliśmy się na nocleg pod szlakiem - my z Kubą w samochodzie, a Michun obok, na ławce.
Sobota, pobudka o 7 rano. Michun wyruszył w kierunku Smrk'a, a my odstawiliśmy samochód do centrum i obraliśmy kierunek na Chatkę Górzystów, gdzie już od wczoraj trwa VII Zlot Forum NPM. Starsznie się cieszyłam, że znów zobaczę znajome, górskie twarze. Do schroniska dotarliśmy akurat po śnaidaniu, gdy już większość wyszła w góry. Po drodze spotkaliśmy tylko Karolox81 z Olą. Na śniadaniowe naleśniki w chatce czekał natomiast Lukson z Gosią oraz Tomasz7. W pokoju zaś zastaliśmy Menela, który właśnie się przebudzał. Radosna gromadka powoli się ujawnia. Jemy szybkie śniadanie, pakujemy plecaki i ruszamy na szlak, bo dzień jest piękny i szkoda go nie wykorzystać. Po drodze mijamy Catty101, która zmierzała do chatki od strony Jakuszyc.
Dzień mija nam błogo. Idziemy niebieskim szlakiem wśród pozostałości po Gross Iser, wiosce, której nie ma. Miejsce magiczne i tajemnicze. Zdjecia, jak wyglądało to miejsce kiedyś można obejrzeć w Chatce Górzystów, a poczytać o tym miejscu możecie tutaj: http://www.fotografiax.hg.pl/przeglad_lubanski.html Dalej szlakiem idziemy w kierunku dawnej kopalni kwarcu "Stanisław". Kolejne zapomniane przez ludzi miejsce. Korzystamy z tego, że jest pusto i robimy sporo zdjęć. Wczesnym popołudniem, czerwonym szlakiem, dochodzimy do najwyższego szczytu Gór Izerskij - Wysokiej Kopy (1126 mnpm). Tam znajdujemy bardzo fajną skrzynkę, umieszczoną w ciekawy sposób na drzewie z piękną monetą w środku ;-) Oczywiście fota i uciekamy już w kierunku Chatki, by spotkac się z resztą zlotowej ekipy. Ze szczytu najpierw czerwonym szlakiem, a później żółtym docieramy do końca naszej dzisiejszej wędrówki.
Sobota, pobudka o 7 rano. Michun wyruszył w kierunku Smrk'a, a my odstawiliśmy samochód do centrum i obraliśmy kierunek na Chatkę Górzystów, gdzie już od wczoraj trwa VII Zlot Forum NPM. Starsznie się cieszyłam, że znów zobaczę znajome, górskie twarze. Do schroniska dotarliśmy akurat po śnaidaniu, gdy już większość wyszła w góry. Po drodze spotkaliśmy tylko Karolox81 z Olą. Na śniadaniowe naleśniki w chatce czekał natomiast Lukson z Gosią oraz Tomasz7. W pokoju zaś zastaliśmy Menela, który właśnie się przebudzał. Radosna gromadka powoli się ujawnia. Jemy szybkie śniadanie, pakujemy plecaki i ruszamy na szlak, bo dzień jest piękny i szkoda go nie wykorzystać. Po drodze mijamy Catty101, która zmierzała do chatki od strony Jakuszyc.
Dzień mija nam błogo. Idziemy niebieskim szlakiem wśród pozostałości po Gross Iser, wiosce, której nie ma. Miejsce magiczne i tajemnicze. Zdjecia, jak wyglądało to miejsce kiedyś można obejrzeć w Chatce Górzystów, a poczytać o tym miejscu możecie tutaj: http://www.fotografiax.hg.pl/przeglad_lubanski.html Dalej szlakiem idziemy w kierunku dawnej kopalni kwarcu "Stanisław". Kolejne zapomniane przez ludzi miejsce. Korzystamy z tego, że jest pusto i robimy sporo zdjęć. Wczesnym popołudniem, czerwonym szlakiem, dochodzimy do najwyższego szczytu Gór Izerskij - Wysokiej Kopy (1126 mnpm). Tam znajdujemy bardzo fajną skrzynkę, umieszczoną w ciekawy sposób na drzewie z piękną monetą w środku ;-) Oczywiście fota i uciekamy już w kierunku Chatki, by spotkac się z resztą zlotowej ekipy. Ze szczytu najpierw czerwonym szlakiem, a później żółtym docieramy do końca naszej dzisiejszej wędrówki.
W Chatce jest już spora ekipa. Oprócz wcześniej opisanych osób dochodzi też Zielona z Marco, ŁukaszPace i ekipa zlotowa (redaktor naczelny - Tomek; Marcin K-G z przyszłą żoną oraz Madziul z kolegą). Jemy obiadek - przy okazji z całego brzuszka polecam przepyszne chatkowe jedzenie. Ceny nie są wysokie, a to co otrzymacie na talerzu jest tak wyśmienite, że chciałoby się więcej i więcej, ale oczy chcą, a żołądek już nie ma sił ;-). Całe popołudnie siedzimy przed chatką korzystając ze słońca i słodkiego lenistwa, popijając różne trunki i zajadajac się ciastami i ciasteczkami. Gdy się ściemnia przechodzimy do chatki, by przy blasku świec rozmawiać o przyszłości NPM i o swoich pomysłach na kolejne górskie wypady oraz porobić wpisy w zlotowej księdze pamiątkowej. Wieczór skończyliśmy przy ogniskowych płomykach.
Niedziela, czas uciekać z Chatki. Kończy się weekend. Zlotowicze wracają do domów. My, razem z Marco i Zieloną, schodzimy niebieskim szlakiem do Świerardowa. Wspólnie idziemy na lody, po czym korzystając z ich wskazówek oraz z tego, że jesteśmy na południu - udajemy się w dalszą podróż.
Niedziela, czas uciekać z Chatki. Kończy się weekend. Zlotowicze wracają do domów. My, razem z Marco i Zieloną, schodzimy niebieskim szlakiem do Świerardowa. Wspólnie idziemy na lody, po czym korzystając z ich wskazówek oraz z tego, że jesteśmy na południu - udajemy się w dalszą podróż.