Dziękujemy wszystkim za zabawę, było jak zwykle niesamowicie ;-).
"Noc Kupały, zwana też nocą kupalną, kupalnocką, kupałą, sobótką lub sobótkami – słowiańskie święto związane z letnim przesileniem Słońca, obchodzone w najkrótszą noc w roku. Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości." Powszechnie obchodzone (czyli po raz trzeci) przez trójmiejskie ludy zajmujące się poszukiwaniem skarbów. Tej nocy otomińskie lasy zamieniają się w miejsce magiczne. Spotyka się tam cała brać keszerska i wspólnie świętują. Tym razem jak nakazała tradycja nadane zostały nam imiona słowiańskie, które zapisaliśmy głagolicą w specjalnej księdze, by przetrwały wiecznie. Były rytuały związane z wodą i ogniem, a także poszukiwanie ukrytych w gęstwinie nieprzebytej puszczy otomińskiej skarbów. W niebo poszybował podświetlony świętym ogniem balon.
Dziękujemy wszystkim za zabawę, było jak zwykle niesamowicie ;-).
0 Comments
W zasadzie do końca nie wiedzieliśmy, czy gdzieś uda nam się na długi weekend czerwcowy pojechać, ale los sprawił, że w czwartek późnym popołudniem jednak wyruszyliśmy w trasę. Najpierw pojechaliśmy na Jurę. Ze względu na Euro wszędzie było pusto (dziwne bo pogoda i czas służył wyjazdom). Powspinaliśmy się w Rzędkowicach, w Podlesicach na Aptece, gdzie jest dużo nowych dróg o różnych trudnościach (nawet można pokombinować na 2 wyciągi) oraz w Mirowie na Turnii Kukuczki (również powstało tam mnóstwo, nowych, obitych dróg). W tym czasie w Podlesicach odbywał się też VI Ogólnopolski Zlot Opencachingu, gdzie poznaliśmy cache'ową gromadę i wspólnie biesiadowaliśmy przy ognisku (a także uczestniczyliśmy w Gali Rozdania Gwiazdek). W poniedziałek zaczęło padać, a nam się nie chciało wracąc do domu, więc odwiedziliśmy jeszcze Ciechocinek (dowiedzieliśmy się, czym sa fajfy i poczuliśmy się staro pijąc na śniadanie kawę, a nie piwo, jak kuracjusze) i Toruń - znaleźliśmy kilka skrzynek i zjedliśmy obiad w pierogarni Stary Toruń, którą polecamy! Ciekawe strony zupełnie nieciekawych dzielnic. Wczoraj chcieliśmy być na Zaroślaku ale nie zawsze plany się udają. Dziś wyruszyliśmy za streetwaves'owymi przewodnikami na wycieczkę "poza szlakiem" przez Żabiankę. Wspomnienia i opowieści. I wiecie co? Wszystkie podwórka 25 lat temu były podobne :-). Na wszystkich było mnóstwo radości, zabaw i tego wszystkiego co pamięta się do dziś. Wspomnienia ze szkoły i boiska. W tle grała muzyka i to było bardzo fajne przedpołudnie. Dobrze że są ludzie, którym choć na kilka dni chce się ożywić dzielnice. Szczególnie te, które przysypiają nieco w szarej nieraz codzienności. Więcej o Streetwaves przeczytać możecie tutaj Świetnie przygotowana impreza InO. Naprawdę świetnie!!! Istnieje od kilku lat i z każdą edycją jest coraz lepsza. Wielkie gratulację dla GDAKK'a jako organizatora. Szliśmy na trasie "Forsownych przechadzek" i faktycznie było forsownie:-) (wynik pokazuje, że na 16 pkt, mamy 1PS - reszta trafiona, ale do 5 punktów nie doszliśmy z braku czasu, czyt. trochę się pogubiliśmy na "jedynce"). Wieczorem ognisko i okazja do pogadania ze starymi znajomymi. Dziękujemy za dobrze spędzoną sobotę.
W końcu jest! Relacja z naszego wyjazdu do Indii. Przepraszamy, że tak długo musieliście na nią czekać - jakoś ciężko było się zabrać do opisania tylu rzeczy ;-). Indie są faktycznie pełne kontrastów. Ktoś, kiedyś powiedział, że można je albo kochać, albo nienawidzić - i taka jest prawda. Chcieliśmy bardzo sprawdzić to sami... To, co widzieliśmy to tylko fragment ogromnej całości, tylko przedsmak. Jest jeszcze północ i piękne góry... więc może jeszcze kiedyś tam wrócimy. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania - wiecie, gdzie nas znaleźć. W końcówkę weekendu majowego włóczyliśmy się trochę po Bieszczadach - szlakiem wspomnień. Każde z nas było tam ostatnio wiele lat temu, a przez ten czas mnóstwo się zmieniło. Ludzi jest coraz więcej, ale najlepsze bary świecą pustkami - czy to wynik tego, że ludzie się zmieniają? Trochę nas to rozczarowało, bo szukaliśmy magii "tamtych lat". Dobrze, że góry zostają zawsze takie same... Kilka zdjęć i słów tutaj. To że coś wydaje się trudne lub nawet niemożliwe czasem powoduje tylko większy zapał i chęć zdobycia celu. W tegorocznym Biegu Europejskim w Gdyni wystartowaliśmy razem i razem dobiegliśmy do mety którą od startu dzieliło 10 km. Było trochę walki ze zmęczeniem, wiatrem i odległością ale przede wszystkim mnóstwo radości w chwili przebiegania mety :-). Szczęśliwi Ci, którzy mogli wyjechać na całą, niezwykle długą, tegoroczną majówkę. My część z niej spędziliśmy w Trójmieście, ale to też dało nam mnóstwo szczęścia :-). Żuławy. Dla mnie kraina dziecinnych wakacji na wsi. Planowaliśmy wybrać się na nie od dawna, ale jakoś nigdy nie było czasu, bo zawsze dalsze cele wygrywały. W tą słoneczną niedzielę postanowiliśmy to zmienić, a szlak wytyczony skrzynką "Szlakiem domów podcieniowych" był do tego świetną okazją. Koszwały, Osice, Trutnowy, Steblewo. Wiosna na polach, mnóstwo zieleni, rzepak kwitł na żółto i było nam dobrze i radośnie. Zapewne, gdy przyjdzie jesień odwiedzimy te dalsze Żuławy - tam gdzie Wisła łączy się z Nogatem, jest Piekło, ale bez diabłów, a w gęstwinach Lasu Mątawskiego mieszka 12 Apostołów. Jak zmierzyć rozstaw szyn? Co widzi motorniczy? Do czego jest sznurek pod sufitem w starym tramwaju i na czym wisiała dawna trakcja (no wiadomo że na rozetach) :-). Tego wszystkiego dowiadywaliśmy się rozwiązując wspólnie z Anką kolejne zadania. Następna gra miejska za nami. Fajna sobota, choć deszczowy poranek zupełnie tego nie zapowiadał. I jeszcze jedno WYGRALIŚMY nagrodę !!! :-)). Zakończyła się nasza podróż do Azji. Podróż pełna zachwytów i rozczarowań, piękna i brzydoty. Podróż, która spełniła marzenia o zobaczeniu najwyższych gór świata i która pokazała, że ludzie potrafią żyć w sposób zupełnie różny od naszego. Obce kraje i religie. Czuliśmy się tam czasem obco a czasem, zwłaszcza w górach, jak w domu. Wiemy jedno - było warto :-). Więcej o tym, co zobaczyliśmy przeczytacie w zakładce PODRÓŻE. |
Archiwum
July 2016
|